Miał być wypad na krótki spacer, ale straaaaaasznie miło spędziliśmy cały dzień. Wpis pojawia się w tempie ekspresowym na prośbę Antosia - kolegi z podwórka oraz z klasy Szymona. - Mamo, mogę być na blogu? - krzyknął Antoni. - Noooo ........ możesz - odparła Jego Mama z wahaniem, analizując pewnie w tym ułamku sekundy wszystkie za i przeciw zaistnienie dzieci w internecie. Sama w tym samym czasie przeanalizowałam to wspólnie z nią. Wtedy mnie olśniło - droga mamo Antosia: tego bloga czytają tylko moi znajomi, więc spoookooo:-)